Shoarma drobiowa


Widelcem po mapie - Mój ukochany Egipt


Jestem wielkim fanatykiem Egiptu, co można było zauważyć już w poście o rybie mirunie, gdzie zaczynałam już się o Egipcie rozpisywać. Dziś się tu całkiem na blogu rozpłynę i to nie tylko na myśl o palącym, nawet teraz tam słońcu. Kocham Egipt za wszystko.

Za pogodę, krystalicznie czystą wodę, kolorowe ryby, o których już wspominałam
Za ciepłe wieczory i noce, gdzie można pomykać w letniej sukience. Za unikalne zachody słońca.



Za kulturę, a raczej jej brak i za wspaniałe, wielkie baseny.


Za historię i zabytki, o które nie potrafią dbać i nie przejmują się, że ściana w ścianę z ich muzeum narodowym, które zawiera najcenniejsze skarby, płonie budynek.


 Za wspaniałe hotele kontrastujące z biedą tubylców.


Za to, że dolar czyni cuda, a blond dziewczyna z niebieskimi oczami wzbudza sensację, choć denerwuje mnie kilka razy dziennie przez dwa tygodnie to ich ,,How are you?".


Za ich chwyty marketingowe: ,,Taniej niż w Biedronce", ,,Doda elektroda, Adam Małysz, Robert Kubica", ,,Ale laska", ,,Dobra dobra zupa z bobra" itd., za przyprawy, bazary i sklepy.


Za ich kulturę jazdy: pod prąd na rondzie, bez świateł w egipskich ciemnościach, z ogromną szybkością, trąbiąc na wszystko co 5 sekund i z muzyką egipską na całą parę. Za ich metrowe krawężniki, żeby nie mogli jeździć po chodnikach.


Za krajobrazy dzikie, afrykańskie, pustynne, ale jakże piękne.


Za bujną roślinność w miastach i hotelach, pomimo iż muszą ją nawadniać 24 h na dobę


Za śliczne dzieci z czarnymi oczkami.



Za jedzenie, którego nie muszę gotować, a wybierać mogę co chcę. Nie ważne, że wszystko smakuje tam tak samo i czy bierzesz kurczaka, czy karkówkę smak identyczny. Nie ważne, że po dwóch tygodniach jedzenia tam wpadam do Polski i bym zjadła kosz przypraw. Ale jest duży wybór i wspaniałe ozdoby, ogromny wybór pieczywa a do tego te ich ozdoby... Jak ja bym chciała z takiego arbuza wyciachać takiego faraona...


Kocham Egipt po prostu za wszystko. I nawet nie ważne, że ten pieprzony faraon Tutenchamon rokrocznie mści się na moim ukochanym eliminując go na kilka dni z pobytu. I TAK KOCHAM EGIPT! Jest to mój raj na ziemi, mój azyl, czuję się tam szczęśliwa i zawsze wyjeżdżam z łzami w oczach. Uwielbiam ten kraj za przygody, jakie w cywilizowanym państwie się nie przeżyje: rozwalone quady, którymi trzeba jechać przez pustynię, toalety do których nie da się wejść, a listek papieru toaletowego kosztuje, dziki Kair gdzie po wyjściu z Mc'a uciekaliśmy, bo miejscowe dzieci chciały zaatakować nasze frytki, bazary gdzie można zejść z 80 % ceny, a Mateusz ma do tego wielki dar. Jest jeszcze jedna rzecz, ludzie tam, doświadczeni przez życie, biedni, dzicy, a jakże szczęśliwi i jakże mają wylane na wszystko. Mam wrażenie, że w Egipcie nikt się niczym nie przejmuje. Jest godzina modlitwy to trzeba śpiewać na lotnisku kasując bilety, albo zostawić Mateusza na bazarze, by sprzedawał zegarki bo koleś poszedł się pomodlić i mamy poczekać jak coś chcemy kupić, a bazar pozostał pod naszą opieką. Nigdy nie zapomnę metrowego, drewnianego wielbłąda owiniętego w gazety, przewiązanego sznurkiem, którego niezauważenie wniosłam na pokład samolotu. Wyglądał jak karabin, bramki nie działały, bo nie było prądu i na całym lotnisku nie było osoby, która by się zainteresowała, co ja mam w tym mega zawiniątku. A w Europie taki szał, że ostatnio kozaki musiałam z nóg zdjąć i na boso przez bramki pomykać.

Najpopularniejszymi potrawami w Egipcie jest falafel, hummus, harisa oraz shoarma, którą chciałabym dla Was dziś przyrządzić. Egipcjanie jedzą głównie dania mięsne i warzywne, faktycznie surówek jest tam mnóstwo, tak samo jak owoców zresztą. Nie raz leżałam sobie nad basenem na leżaczku, a obsługa hotelowa na palmach daktyle zbierała. Egipska kuchnia uchodzi za zdrową, no chyba że ktoś (czytaj Anglicy) jadą do Egiptu by na śniadanie jeść bułkę z frytkami ;) O Egipcie wspomnę pewnie jeszcze nie raz i chciałabym zainspirować się trochę ich ciekawym jedzeniem. Dziś zapraszam na shoarmę w dwóch smakach.

Składniki:
  • piersi z kurczaka
  • olej do smażenia
  • olej sezamowy
  • papryka ostra
  • gałka muszkatałowa
  • czosnek w proszku
  • curry
  • imbir
  • chili pieprz cayenne 
  • pieprz sól
  • przyprawa do sharmy kairskiej 
  • frytki
  • warzywa na patelnię orientalne
  • składniki na ulubioną sałatkę

                    


Wykonanie:

1. Mięso z kurczaka kroimy  na cieńsze, długie paski. Podzieliłam je na pół, bo chciałam wypróbować dwa przepisy na shoarmę.


2. Pierwszą połowę mięsa po prostu posypałam przyprawą do shoarmy kairskiej. W sklepie były dostępne też przyprawy do innych shoarm.


3. Tak szybko przyprawione mięsiwo po prostu wrzuciłam na rozgrzaną patelnię z olejem i podsmażyłam.


4. Do miseczki z drugą połową mięsa wsypałam po 1 łyżeczce papryki ostrej i curry, oraz po 1/4 łyżeczki gałki muszkatołowej, mielonego kminku, czosnku w proszku, imbiru w proszku oraz pieprzu cayenne (papryczka chili). Do całości dodałam dwie łyżeczki oleju sezamowego oraz pieprz i sól. I tu pierwsza wskazówka, pomimo iż większość przepisów zawiera olej sezamowy ja bym się tu więcej na niego do tej potrawy nie porywała. Niestety jest on za bardzo intensywny smakowo i zapachowo i moim zdaniem średnio tu pasował, ale to jest tylko moje zdanie.


5. Całość mieszamy, pozostawiamy na 10 minut, a następnie wrzucamy na patelnię i podsmażamy. Oczywiście tu olej już jest w zaprawie. 


6. Nie zapominamy wsunąć frytek w między czasie ;)


7. Na obiad podałam dwa rodzaje shoarmy (obie pyszne, ciężko stwierdzić która lepsza) z frytkami, warzywami orientalnymi oraz z kapustą kiszoną z marchewką na słodko. Do mięsa przygotowałam sos czosnkowy oraz tysiąca wysp (średni był, muszę go dopracować).



SMACZNEGO!!!

4 komentarze:

JustInka at: 12 grudnia 2012 05:51 pisze...

Ehh ten Egipt :)
Byłam tam tylko 2 razy, ale najchętniej każdego roku wybywałabym do tej przecudnej krainy :)

Ja u nich zawsze zajadam się owocami i warzywami. Nigdzie takich nie ma. Ta słodycz, soczystość. Coś wprost niedopisania!

Daria Bortkiewicz at: 12 grudnia 2012 06:13 pisze...

A te małe winogrona bez pestek, słodziutkie... mmmm

JustInka at: 13 grudnia 2012 01:22 pisze...

Dokładnie. A melon nigdzie indziej nie jest tak soczysty i słodki. I mimo słodyczy nie jest mdły a orzeźwiający. No pychota.
A jakie mają desery.... Mogłabym bez końca wymieniać.

Anonymous at: 8 lutego 2013 03:53 pisze...

U mnie dzisiaj Egipt w domu Bedzie kolacja dla znajomych Przeciez to ostatni weekend karnawalu Bedzie shoarma,lazania,szynka,salatka jarzynowa Dla dzieci tosty,a i chrusty zrobione Wszystko wg Twojego przepisu PO PROSTU LATWIEJ

Prześlij komentarz

Obsługiwane przez usługę Blogger.