Czekolada z wiśnią - romans doskonały
Czy w życiu istnieje romans doskonały? Tego nie wiem... A w kuchni? Tego jestem pewna! Jednym z tych idealnych układów jest na pewno wiśnia i czekolada. Pasują do siebie wyśmienicie. Układ słodko kwaśny i niebezpieczny, jak dobry romans. Ja romansuję również... ale z muffinkami w kuchni. Odkąd mi zaczęły wychodzić odkrywam magię tych małych kuszących istot i nie mogę się nadziwić jakie to proste i ile mam pomysłów na kolejne. To o wiele łatwiejsze do wykonania niż ciasto, czy innego rodzaju słodkości. Zmieszanie składników zajmuje 15 minut a pieczenie 25 minut. A ile frajdy przynoszą takie małe babeczki, które można schrupać zarówno do kawy, jak i złapać w biegu, czy wziąć następnego dnia do pracy na drugie śniadanie. Magię muffinków dopiero odkrywam i to na pewno nie jest ostatni sprawdzony przepis na te maluszki. Na myśl o wcześniejszej wersji, czyli Muffinkach cytrynowych z malinami leci mi ślinka. Dzisiejsza odsłona to moim zdaniem jeszcze trafniejsze połączenie składników. Słodkie i wilgotne ciasto złamane smakiem kwaskowatych wiśni. Swoją drogą to ostatnio bardzo słodko na blogu, ale już niedługo to się zmieni, obiecuję! A dziś zapraszam na kolejną odsłonę babeczek. Zdjęcia niestety troszkę zaciemnione, ale pogoda w Trójmieście do dziś nas nie rozpieszczała i czy to był ranek, czy po południe ta sama szaruga. Ale dziś jest słońce i miejmy nadzieję, że tak pozostanie.
Składniki:
- 1 szklanka wiśni świeżych, mrożonych lub przetworzonych (ja po raz kolejny wykorzystałam wiśnie mojej mamy, te co w rogalikach)
- 2 szklanki mąki
- 1/4 szklanki kakao
- 1,5 łyżeczki sody oczyszczonej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- pół szklanki cukru
- tabliczka gorzkiej czekolady
- 125 g masła
- duży jogurt naturalny
- 2 jajka
Wykonanie:
1. Tabliczkę czekolady ścieramy na tarce. Żmudna robota, oj żmudna. Napracowałam się przy tym jak przy pracy w kopalni...
Aż mi się spać zachciało, a tu robota rozgrzebana...
2. W misce mieszamy składniki suche, czyli mąkę, startą czekoladę, kakao, cukier, proszek do pieczenia i sodę oczyszczoną.
3. Całość mieszamy do uzyskania jednolitej konsystencji.
4. W drugiej miseczce, mieszamy składniki mokre. Masło, wcześniej rozpuszczone i ostudzone, jogurt naturalny i roztrzepane jajka. Całość mieszamy do uzyskania jednolitej konsystencji.
5. Łączymy składniki mokre z suchymi.
6. Dodajemy wiśnie.
7. Całość mieszamy do uzyskania jednolitej konsystencji. Uwaga, ciasto w tym momencie jest bardzo gęste. Tak gęste, że zaczynałam wątpić, czy to się w ogóle uda! W cieśnie mogą zostać grudki to nie przeszkadza. Dziki przepis.
8. Ciasto pakujemy w foremki.
9. Pieczemy około 25 minut w piekarniku nagrzanym do 200 stopni.
10. Muffinki są same w sobie słodkie, więc lukier tutaj nie pasuje. Lekko poprószyłam na nie cukier puder, by złamać ich głęboką czerń i przyozdobiłam wisienkami.
SMACZNEGO!!!
A Wy jakie muffinki lubicie najbardziej?
2 komentarze:
z wiśnią są najlepsze-:)))
Uwielbiam muffinki!!!
Prześlij komentarz