Lody a la Grycan
Lody to tak niepozorny deser, a zdobył serca tak wielu ludzi. Niestety nie rozumiem obecnie co niektórych, którzy na słowo lody, które bardzo często można usłyszeć z moich ust, podśmiewają się i myślą sobie nie wiadomo co. Mam wrażenie, że świat od jakiegoś czasu sprowadza się na niewłaściwą drogę i coraz częściej mam dość żenujących żartów i prostackich odzywek co niektórych mężczyzn, którzy myślą, że są wygadani i zabawni. Według mnie jest to totalną żenadą...
Lody są przede wszystkim produktem pochodzenia mlecznego, ale w drodze ewolucji przystosowały się do życia w zimniejszym klimacie niż mleko, czy śmietana. Lody są moim nałogiem od dzieciństwa. Jako mała dziewczynka zjadłam ich nawet 10 dziennie. Raj się dla mnie rozpoczął odkąd nauczyłam się jeździć rowerem, bo od tamtej pory mogłam swobodnie jeździć po lody, kiedy tylko chciałam. Miałam nawet współtowarzysza podróży do sklepu, ponieważ w moim domu był jeszcze jeden łasuch:
Teraz mam lepsze sposoby na zajadanie się lodami bez wychodzenia z domu... robię oczy kota ze Shreka...
moja mordka robi się coraz smutniejsza, do tego pociągnę jeszcze noskiem i mój mąż się od razu od kompa odwraca i on jeszcze nie wie, że za chwilę będzie w drodze do sklepu po mój ulubiony frykas. Dobra mina zawsze działa, a że oczy mam podobno śliczne... ;) Najbardziej lubię najzwyklejsze lody waniliowe w kostce, czekoladowe też. Ale czasami, bardzo rzadko, nachodzi mnie na tzw. Puchar lodowy, to jest dla mnie nagroda za wybitne osiągnięcie ;) Taką nagrodę zapragnęłam właśnie dostać i to z mojego ulubionego Grycana, gdzie zawsze zamawiam Fantazję truskawkową. Przed świętami nie mogę sobie pozwolić na wydanie tyle kasy na dwa puchary lodowe, mówię dwa, bo jak ja chcę to mój obecny łasuch M. zawsze jest skory do takiego grzechu. On prawie Sonii dorównuje ;) Zapraszam na swoją wersję fantazji truskawkowej. A tak przy okazji mam dla Was pytanie zagadkę: Kiedy Daria odmawia lodów? Tylko wtedy jak jest bardzo chora ;) Ale tylko bardzo, bo jak tylko trochę to już nie odmawia.
Lody są przede wszystkim produktem pochodzenia mlecznego, ale w drodze ewolucji przystosowały się do życia w zimniejszym klimacie niż mleko, czy śmietana. Lody są moim nałogiem od dzieciństwa. Jako mała dziewczynka zjadłam ich nawet 10 dziennie. Raj się dla mnie rozpoczął odkąd nauczyłam się jeździć rowerem, bo od tamtej pory mogłam swobodnie jeździć po lody, kiedy tylko chciałam. Miałam nawet współtowarzysza podróży do sklepu, ponieważ w moim domu był jeszcze jeden łasuch:
Piszę w czasie przeszłym bo niestety od wielu lat jej ze mną nie ma. Był to konkurent nie do pokonania. Sonia, jeśli tylko zobaczyła wystawiony rower od razu chciała jechać ze mną do sklepu. Wsadzałam ją do koszyka, który był zamontowany na bagażniku i Sonia jechała do sklepu razem ze mną. Sklep był blisko, ale podróż musiała być odpowiednio długa, by Sonia chciała z roweru zsiąść, na dodatek musiała mieć kupiony w sklepie lód, jej ulubiony to waniliowa ,,Foczka Balbinka", którą pałaszowała, aż jej uszy skakały. Takiego drugiego kompana jak Sonia to ja nigdy już nie znajdę.
Teraz mam lepsze sposoby na zajadanie się lodami bez wychodzenia z domu... robię oczy kota ze Shreka...
moja mordka robi się coraz smutniejsza, do tego pociągnę jeszcze noskiem i mój mąż się od razu od kompa odwraca i on jeszcze nie wie, że za chwilę będzie w drodze do sklepu po mój ulubiony frykas. Dobra mina zawsze działa, a że oczy mam podobno śliczne... ;) Najbardziej lubię najzwyklejsze lody waniliowe w kostce, czekoladowe też. Ale czasami, bardzo rzadko, nachodzi mnie na tzw. Puchar lodowy, to jest dla mnie nagroda za wybitne osiągnięcie ;) Taką nagrodę zapragnęłam właśnie dostać i to z mojego ulubionego Grycana, gdzie zawsze zamawiam Fantazję truskawkową. Przed świętami nie mogę sobie pozwolić na wydanie tyle kasy na dwa puchary lodowe, mówię dwa, bo jak ja chcę to mój obecny łasuch M. zawsze jest skory do takiego grzechu. On prawie Sonii dorównuje ;) Zapraszam na swoją wersję fantazji truskawkowej. A tak przy okazji mam dla Was pytanie zagadkę: Kiedy Daria odmawia lodów? Tylko wtedy jak jest bardzo chora ;) Ale tylko bardzo, bo jak tylko trochę to już nie odmawia.
Składniki:
- lody waniliowe
- śmietana gęsta
- truskawki, niestety nie mam zimowego ogrodu i pozostały mi mrożone
- cukier wanilinowy
- polewa czekoladowa
Wykonanie:
1. Truskawki z łyżeczką cukru wanilinowego wkładam do miski i ucieram za pomocą mojego wszystko robiącego blendera na mus.
2. Śmietanę ubijamy na pianę.
3. Do pucharków nakładamy lody.
4. Na lody nakładam mus truskawkowy.
5. Na mus nakładamy bitą śmietanę.
6. Całość oblewamy sosem czekoladowym.
SMACZNEGO!!!
3 komentarze:
Podzielam Twoje zamiłowanie do lodów. Mogłabym jej jeść cały rok naokrągło. :-)
Oj kocham lody a szczegolnie sorbety :) truskawkowym i malinowym moglabym sie zajadac codziennie!
grycanowe uwielbiam więc te pewnie też :D
Prześlij komentarz